Cudzołóstwo to temat, wokół którego dzisiaj narosło wiele tabu. Często padają słowa: nie mówmy o tym, bo to temat uznany za podlegający „prywatnej ocenie”, by nie rzec – przebrzmiały…
Niemniej, jest to temat, który trzeba podjąć, ponieważ Pan mówi o nim i reguluje go w swoim Słowie. Jeśli zatem chcemy Jego Słowo traktować poważnie, musimy zdobyć się na odwagę i poświęcić nieco czasu tej trudnej, a istotnej kwestii.
Najpierw spróbujemy zdefiniować czym jest cudzołóstwo. Próba ta doprowadzi nas do innego problemu: czym jest małżeństwo z punktu widzenia Bożego? Ponadto, powinniśmy także przyjrzeć się temu, co dotyczy seksualności poza ramami chcianymi dla niej przez Boga. Spróbujemy zatem poddać rozważaniu VII Przykazanie w jego szerszym znaczeniu.
Małżeństwo, jako fundament definicji cudzołóstwa.
W swoim sensie dosłownym cudzołóstwo jest relacją seksualną poza przymierzem, zawartym między mężczyzną i kobietą, które to buduje i określa małżeństwo. Określa ono w konsekwencji także relację poza-małżeńską. Próbując więc definiować cudzołóstwo takim, o jakim mówi Biblia, musimy pamiętać, że cudzołóstwo zakłada, że miało miejsce małżeństwo. Biblia mówi o związku, którym Bóg łączy Adama i Ewę (Rdz 2,22-23), ale także o tym, który łączy Chrystusa z Jego Kościołem (Ap 21,2; 22,17). Małżeństwo jest zatem w centrum Biblii, jest wyrazem woli Boga; jego korzenie są w Bogu - jest zatem czymś niezwykle ważnym.
Możemy tutaj zacytować dwa niezwykle ważne teksty biblijne.
Pierwszym jest: Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem (Rdz 2,24. Jezus podejmuje ten tekst, kiedy jest pytany o kwestie rozwodu i powtórnego małżeństwa (Mt 19,1-12), aby przypomnieć pierwotną wolę Bożą. Ale dodaje także: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza (Mt 19,5-6).
Jedno ciało, to jak pamiętamy wyrażenie analogiczne do małżeństwa. Określa ono przymierze, które nie może być złamane.
Małżeństwo jest chciane przez Boga i jest uczynione przez Boga. Jeżeli więc VII Przykazanie potępia cudzołóstwo, to ma to miejsce dlatego, że łamie ono przymierze pomiędzy mężczyzną i kobietą, którego Bóg jest świadkiem i których On sam zjednoczył. Dotyczy to zarówno jedności na poziomie społecznym, ale i ekonomicznym, emocjonalnym i fizycznym.
Drugi ważny fragment biblijny, to tekst Pawła z Efezjan 5,21-32. Paweł Apostoł dotyka tutaj wielkiej tajemnicy: tego, że spodobało się Bogu, aby małżeństwo było odbiciem sposobu w jaki Chrystus kocha Kościół, oddając za niego swoje życie. Tekst ten określa to, co jest determinujące w lepszym zrozumieniu treści małżeństwa. Nie będziemy tu bliżej tłumaczyć tekstu Pawłowego, ale możemy na jego podstawie stwierdzić, że nie ma piękniejszej kobiety, niż ta, która czuje się kochaną i nie ma lepszego małżonka, niż ten, który znajduje pomoc żony w realizacji przyjętych przez siebie odpowiedzialności.
Małżeństwo jest święte i chwalebne w takim wymiarze, w jakim mówi nam o miłości Boga do swojego ludu. Seksualność jest wspaniałym doświadczeniem, chcianym przez Boga dla radości i dobrostanu człowieka. Bóg nas stworzył, jako istoty relacyjne i relacja seksualna w małżeństwie jest jego szczególnym elementem. Dlatego też seks jest tak potężny w tym, co najlepsze, ale może stać się potężnym także w tym, co najgorsze…
Zmiana modelu małżeństwa.
Warto zadać sobie pytanie: dlaczego cudzołóstwo jest często widziane dzisiaj jako coś prywatnego, nie podlegającego ocenom zewnętrznym? Obserwujemy, od czasów Oświecenia, zmianę paradygmatu (modelu) sensu życia. To, co według tego nowego modelu nadaje sens życiu, to taka wolność jednostki w dokonywaniu wyborów, która zapewni jej maksimum satysfakcji. W konsekwencji dochodzi do rodzaju „prywatyzacji” małżeństwa. Małżeństwo nie służy już kształtowaniu charakteru, ani do zmagania się we dwoje z trudnościami życia. Nie oferuje już stabilności społecznej, w której dzieci mogą wzrastać. Jest skoncentrowane na poszukiwaniu rozwoju emocjonalnego i seksualnego. To, co wymagałoby samozaparcia, wyrzeczenia siebie, stało się bez smaku i wartości…
Inaczej mówiąc: rozwój jednostki, indywiduum, zajął miejsce konstrukcji komórki rodzinnej dla dobrostanu wspólnego.
Małżeństwo, będące kiedyś instytucją o charakterze publicznym i dla dobra wspólnego, stało się prywatnym układem dla indywidualnej satysfakcji każdego z partnerów. Często wręcz poszukuje się kogoś, kto nie wymaga szczególnej pracy od partnera nad sobą i wokół niego.
Szuka się kogoś bez problemów osobistych, szczęśliwego i w dobrym zdrowiu, zainteresowanego satysfakcją z życia zgodnego ze standardami, które narzuca zmediatyzowana opinia publiczna. Studia badające trudności mężczyzn w relacjach małżeńskich (zwłaszcza co do odpowiedzialności, których relacje te wymagają) ukazują, że większość rozwiedzionych twierdzi, że ich problem wziął się z faktu, że kobiety chciały ich zmienić, zamiast ich przyjąć „takimi, jakimi są”, a przecież małżeństwo szczęśliwe, to takie, które jest skoncentrowane na „ja” (konkurencyjnym) każdego z „kontrahentów”.
Dlaczego więc cudzołóstwo wydaje się współcześnie tak obecnym? Ponieważ fundamenty, na których stoi większość małżeństw są mniej lub bardziej niestabilne.
Zmiana i jej konsekwencje.
Zmiana wizji małżeństwa ma bezpośredni skutek dla całości dzisiejszych poglądów na seksualność. Wspomnieliśmy już, że VII przykazanie nie dotyczy tylko osób żonatych, ale dotyczy w istocie całej seksualności, która wybiega poza ramy chciane przez Boga, czyli małżeństwo.
Jedną z największych przeszkód do zaangażowanej dyskusji o problematyce seksualności, także w Kościołach, jest prosty fakt, że wielu młodych ma pierwsze kontakty seksualne jeszcze przed małżeństwem. Dla większości młodych żyć razem - w tym seksualnie - przed małżeństwem, daje pewność, że ich przyszłe małżeństwo będzie udanym. Niestety, statystyki mówią o czymś przeciwnym. Ci, którzy dzielą te przekonania mają więcej szans na relatywnie szybkie rozejście się w zawartym już małżeństwie.
Przeczytajmy słowa z Hebrajczyków 13,4: Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg.
Wyrażenie: „rozpustnicy i cudzołożnicy” uderza z pewnością w cudzołóstwo i rozpustę. Dotyczy w każdym razie całej seksualności, przeżywanej poza przymierzem małżeństwa, nawet na zasadzie „próbowania”.
Bardzo często, kiedy przypomina się w Kościołach o standardach biblijnych małżeństwa i poszanowania tego, co Bóg chciał zachować czystym, to jest to oceniane jako wizja głęboko archaiczna. Wszystko to dlatego, że pożądanie, podsycane panującą kulturą masową, jest tak silne. A jednak to w posłuszeństwie Mu Bóg chce nas błogosławić i pozwala nam na przynoszenie owoców.
Droga wierności Panu jest coraz trudniejszą. Wymaga podążania pod prąd powszechnie panującego relatywizmu. Ale Bóg błogosławi i pozwala przynosić owoc małżeństwom, które wybierają życie Jego mądrością.
Szersze rozumienie cudzołóstwa…
W większości przypadków, gdy używany jest termin cudzołóstwo, odnoszony jest on do aktu fizycznego. Niemniej, Jezus przeniósł debatę także na teren myśli: Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim (Mt 5,27-28).
Podtrzymywanie myśli o konotacji seksualnej, dotyczącej innej niż małżonek osoby, jest najlepszym środkiem, aby odwrócić się od współmałżonka, znudzić się nią/nim (bo nie odpowiada naszym fantazjom). Także ci, którzy kultywują zainteresowanie wyobrażeniami pornograficznymi, podtrzymują w nich wyobrażenie nieistniejącego ideału, który oddala ich powoli od zaangażowania w małżeństwo…
Uwaga końcowa.
Jest fundamentalnym, aby człowiek nie rozdzielał tego, co Bóg zjednoczył. Jest fundamentalnym, aby człowiek nie niszczył błogosławieństw jakie Bóg ma dla nas, a cudzołóstwo (zarówno fizyczne, jak i duchowe) niszczy całą tę rzeczywistość.
Tomasz Pieczko
Augustinus 46