Katechizm Heidelberski
Dzień Pański 4
Pytanie 9: Czy w takim razie Bóg nie jest niesprawiedliwy stawiając w swym Prawie wymagania, których człowiek nie jest w stanie wypełnić?
Nie, nie jest, gdyż człowiek został przez Boga stworzony tak, aby mógł Prawo wypełnić. Zbuntował się jednak, zwiedziony przez diabła i pozbawił tej zdolności zarówno sam siebie, jak i swoje potomstwo.
(List do Rzymian 9, werset 14; List do Efezjan, 4 werset 24; List do Rzymian 3, wersety 9 i 12)
Pytanie 10: Czy Bóg pozostawia bez kary nieposłuszeństwo i upadek człowieka? Przeciwnie. Jego straszny gniew kieruje się zarówno przeciwko grzechowi pierworodnemu, jak i grzechom przez nas popełnionym. Będzie je karał - tutaj i w wieczności - zgodnie ze swoim sprawiedliwym wyrokiem: "Przeklęty, kto nie dochowa słów tego Zakonu, aby je spełnić" (Ks. Powtórzonego Prawa 27, werset 26).
(List do Rzymian 1, werset 18; List do Rzymian 2, wersety 5-6) Pytanie 11: Czy Bóg nie jest także Bogiem miłosiernym?
Jest Bogiem bardzo miłosiernym, ale też i sprawiedliwym. Jego sprawiedliwość wymaga, aby przestępstwo popełnione wobec Najwyższego Majestatu Bożego zostało ukarane najwyższą karą fizyczną i duchową, czyli karą wieczną.
(Ks. Wyjścia 20, wersety 5-6; Psalm 5, werset 5)
Zabłąkany
Może kiedyś, będąc dzieckiem, zabłądziłeś... Czułeś się wtedy strasznie i nie mogłeś doczekać się chwili, kiedy znowu będziesz z rodzicami w domu. Szukałeś i szukałeś, ale nie mogłeś znaleźć drogi do domu. Gdyby ktoś inny nie pomógł ci i nie odnalazł cię, nigdy nie wróciłbyś do domu...
Taka też jest nasza sytuacja wobec Boga. Zbłądziliśmy, jesteśmy bardzo daleko od Boga, ponieważ odeszliśmy jak marnotrawny syn, a teraz nie możemy odnaleźć drogi powrotnej. Szukamy i szukamy, ale bez skutku, nigdy już nie wrócimy do domu Ojca...
O tym chce nas pouczyć katechizm w Dniu Pańskim 4. Wskazuje on na ryzyko pójścia błędnymi drogami, oddalającymi nas od Boga. Nade wszystko zaś podkreśla, że Bóg zaprasza tych, którzy dokonali błędnego wyboru drogi, aby przedsięwzięli radykalną zmianę kierunku, a On sam zaprowadzi wszystkich z powrotem, do domu pełnego szczęścia i bezpieczeństwa.
1. Niesprawiedliwość
Pierwszą błędną drogę znajdujemy w pytaniu i odpowiedzi 9:
Czy nie jest niesprawiedliwością ze strony Boga, że wymaga od nas wypełniania Jego Prawa? Odpowiedź pozytywna na to pytanie już sugerowałaby rozwiązanie szeregu trudnych pytań, problemów; może więc warto spróbować tej drogi?
Czy zatem rzeczywiście jest niesprawiedliwym ze strony Boga, że wymaga od nas czegoś, czego nie jesteśmy w stanie spełnić?
Bóg wymaga od nas, abyśmy wypełnili Zakon (prawo), abyśmy miłowali naszego bliźniego?! Ale przecież nie jesteśmy w stanie tego uczynić! Nie można tego od nas wymagać! Przecież nie wymaga się od niewidomego, aby widział!
Argumentacja taka wydaje się sensowna. Jest to jednak błędna droga.
Właściwie postawione pytanie nie może brzmieć: co jesteśmy w tej chwili, obecnie w stanie wykonać, lecz: jaka była sytuacja człowieka w momencie stworzenia, jakim został stworzony? Gdyby Bóg nie stworzył nas zdolnych do miłości, wtedy nie ponosilibyśmy żadnej winy.
Jest faktem, że Bóg stworzył nas zdolnymi do miłości. To, że teraz nie jesteśmy już w stanie wypełnić Zakonu (prawa) Bożego, spowodowane jest tym, że – zgrzeszywszy - człowiek sam siebie pozbawił daru możliwości wypełnienia tego Prawa. Pozbawiliśmy się tej możliwości my sami, a nie Bóg.
Nie jest zatem niesprawiedliwością, że Bóg utrzymuje w mocy swoje wymagania.
Wyobraź sobie, że ktoś kupił dom. Otrzymał w banku kredyt. Wykorzystał jednak pieniądze z kredytu na inne cele i nie spłacił go. Bank wymaga spłacenia kredytu. W pewnym momencie wysyła komornika, który w jego imieniu żąda pieniędzy. Zamiast uregulować należności, dłużnik miałby usiłować dowieść komornikowi, iż jest to niesprawiedliwe, że bank wymaga od niego pieniędzy i spłacenia długów, ponieważ nie jest on w stanie tego dokonać? Jest to oczywisty absurd.
Analogiczna jest nasza sytuacja przed Bogiem. Bóg stworzył nas dobrymi. To, że teraz już nie jesteśmy dobrzy, jest naszą własną winą. Bóg jest konsekwentny, a zatem nadal utrzymuje swoje wymagania.
Poważnym błędem jest zatem twierdzenie, że Bóg jest w swych wymaganiach niesprawiedliwy.
Zamiarem Katechizmu jest zawrócenie nas z tej błędnej drogi i zaprowadzenie do tej jedynej właściwej, do wyznania własnej winy. Taka jest prawdziwa droga prowadząca do Chrystusa i do zbawienia.
2. Czy Bóg jednak karze?
Jest to drugi poważny błąd, który został omówiony w pytaniu i odpowiedzi 10. Czy naprawdę Bóg karze za grzechy? Może nie jest aż tak źle i Bóg nie karze? Gdyby Bóg nie karał, martwilibyśmy się bez powodu. Nasza nędzna sytuacja nie byłaby jeszcze tak złą...
Pytanie, czy Bóg rzeczywiście karze za grzechy, jest dzisiaj szczególnie aktualne. Większość ludzi nie lubi mówić o karaniu. Uważają, że karanie jest złe i nic przez nie nie można osiągnąć. Jest ono staromodne i skutek jego jest tylko taki, że ludzie starają się być posłusznymi wyłącznie ze strachu.
Jest rzeczą oczywistą, że kara sama w sobie nie jest rzeczą dobrą, niemniej, nie możemy umknąć słowu Biblii, gdy ta mówi: „Bóg karze za grzechy” (Por. Ks. Obj. 20:12: „I widziałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem; i księgi zostały otwarte; również inna księga, księga żywota została otwarta; i osądzeni zostali umarli na podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w księgach”).
Nie liczmy zatem na to, że Bóg zlekceważy grzech. Nasze grzechy są jak najbardziej skierowane przeciw świętemu Bogu. Grzech i Bóg, są jak woda i ogień. Albo grzech, albo Bóg. Jeden musi dać miejsce drugiemu. Bóg nigdy nie pozostawia miejsca grzechowi, więc ten musi zniknąć, odejść.
Bóg nie byłby Bogiem, gdyby nie karał. Nie mógłby wtedy traktować poważnie samego siebie (nie będąc wierny swemu Słowu); człowieka również nie mógłby traktować z pełną powagą. Bóg istotnie karze za grzechy.
Współcześnie mamy do czynienia ze znikomą świadomością grzechu. Wiele grzechów tłumaczy się jako błędy w wychowaniu. Człowiek nie jest grzesznikiem, lecz ofiarą. Jest w tych słowach pewna doza racji, nie zmienia ona jednak faktu, że my wszyscy jesteśmy prawdziwymi grzesznikami.
Bóg gniewa się z powodu naszych grzechów; zarówno grzechu pierworodnego (jako „źródła” pojedynczych grzechów), jak i grzechów, których dokonujemy my sami (grzechów w uczuciach, w myślach, w słowach, w czynach, wynikających z pierwszego źródła).
Grzech uraża miłość Bożą i Bóg tego nie akceptuje. Bóg utrzymuje, że jest: „przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu” (List do Galacjan 3 werset 10).
Pamiętajmy także, że piekło jest rzeczywistością. Mówimy o nim z ostrożnością, ponieważ jest ono rzeczywistością niewyobrażalnie straszną; niemniej - wieczna kara w piekle istnieje. Biblia mówi o tym jasno: jest to miejsce, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów.
3. Miłosierdzie i sprawiedliwość
Jest jeszcze inna błędna droga, o której czytamy w pytaniu i odpowiedzi 11. Bóg jest sprawiedliwy, wierzymy w to bez wątpienia. Wiemy jednak także, że jest On miłosierny. To znaczy, że jest pełen miłości i cierpliwości. Jeżeli miłość Bożą rozumieć będziemy jako przeciwwagę Jego sprawiedliwości, to może Jego gniew nie jest naprawdę taki straszny?
Jak jest naprawdę? Bóg jest rzeczywiście miłosierny, bardziej niż możemy sobie to wyobrazić. Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że jest On też sprawiedliwy. Sprawiedliwość i miłosierdzie Boga nie są sprzeczne między sobą. Bóg nie jest miłosierny w sposób, który miałby zmniejszyć Jego sprawiedliwość.
Bóg nie traktowałby grzechu poważnie, gdyby z powodu miłosierdzia nie karał za grzechy. Grzech w sposób poważny uraża świętego Boga, dlatego też wymaga poważnego traktowania.
Jest zatem błędną drogą myślenie, że Bóg nie miałby karać właśnie z powodu miłosierdzia.
Grzech, będąc dokonanym przeciw najwyższemu majestatowi Bożemu, zostaje też osądzony według najwyższej kary - wiecznego potępienia. Taki jest skutek, do którego prowadzi błędna droga.
Znamy jednak inną drogę, jedyną prawdziwie prowadzącą do życia. Jest to droga, którą poszedł marnotrawny syn. Wyznał on swoje winy i powiedział: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim” (Ewangelia wg Św. Łukasza 15:21)
„Ojciec zaś rzekł do sług swoich: Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie też pierścień na jego rękę i sandały na nogi, i przyprowadźcie tuczne cielę, zabijcie je, a jedzmy i weselmy się, dlatego że ten syn mój był umarły, a ożył, zaginął, a odnalazł się. I zaczęli się weselić.” (Ewangelia wg Św. Łukasza 15 wersety 22-24).
Katechizm ukazuje nam naszą nędzę i pokazuje nam jej przyczyny. Niczego nie ukrywa, mówi wszystko wprost. Nie ogranicza się jednak do obnażania naszych słabości i błędnych wyobrażeń. Przede wszystkim wskazuje na tę jedyną - owszem trudną, ale prawdziwą – drogę prowadzącą do zbawienia. Będzie o niej szerzej mowa w kolejnej omawianej części katechizmu.
Augustinus nr. 4