Gdzie więc jest powód do chluby? Już nie istnieje. Przez jakie prawo? Uczynków? Nie, przez prawo wiary. Uważamy bowiem, że człowiek zostaje usprawiedliwiony przez wiarę, niezależnie od uczynków wynikających z Prawa.
Czy Bóg jest jedynie Bogiem Żydów? Czy nie również pogan? Tak, i pogan. Przecież jeden jest Bóg, który usprawiedliwia obrzezanych dzięki wierze, a nieobrzezanych przez wiarę. Czy więc odrzucamy Prawo z powodu wiary? Przeciwnie, Prawo jeszcze utwierdzamy.
„Jesteśmy zbawieni dzięki naszym dziełom, dzięki mocy naszej dobroci i naszej uczciwości, zbawieni dzięki naszej pobożności i długości naszych modlitw, zbawieni przez wszystko to, co uczyniliśmy dla innych, zbawieni przez wszystko to, co uczyniliśmy dla Niego...”
Dla wielu są to ich głębokie przekonania.
Jest wielu także, którzy nie mają oporów przed powiedzeniem: „tak, nigdy nie uczyniłem/-łam nic złego, a jeśli, to tylko coś drobnego; dokładałem/-łam wszystkich sił, aby dobrze żyć i dobrze wierzyć; cóż zatem mogłoby mi być zarzucone?...”
Jeżeli sprawiedliwość Boża opierałaby się wyłącznie na Prawie, na Przykazaniach, jeżeli sprawiedliwość Boża miałaby za jedyny cel wypróbować naszą prawość we wszystkich możliwych aspektach, wtedy tak, być może niektórym z nas mogłoby się wydać, że ich doskonałość osobista znajdzie potwierdzenie przed Bogiem.
Jednak - i to ku naszemu może zgorszeniu - sprawiedliwość Boga nie zdąża wyznaczoną jej przez człowieka ścieżką. Bóg podąża w swej sprawiedliwości – jak uczy Biblia – inaczej niż wszystkie oczekiwania Izraela, niż nasze własne, ludzkie oczekiwania, te które zamieszkują nasze serca, naszego ducha. Bóg swej sprawiedliwości nie opiera o nasze czyny.
Rozczarowanie? Smutek? Bunt ? Czemu zatem służyły wszystkie nasze ofiary, nasze modlitwy? Takie pytania mogą padać, zadane z goryczą w sercu.
Spójrzmy jednak krytycznie. Jeśli sprawiedliwość Boża wobec nas istotnie opierałaby się na ludzkich kryteriach zasług, ilu z nas sprostałoby takim wymaganiom? Czy zawsze nasza moralność i pobożność miała czyste intencje, czyste motywacje? Ile razy dokonywaliśmy dzieł nawet pięknych, ponieważ mogliśmy sobie lub komuś innemu sprawić zwykłą przyjemność, poczuć satysfakcję, jacy jesteśmy dobrzy, prawi. Ile razy brakowało jakichś głębszych pobudek?
Po takiej analizie, może zdobędziemy się na odwagę stwierdzenia: to jednak świetnie, że Bóg w swej sprawiedliwości opiera się na innych – niż ocena naszych czynów - kryteriach....
To, czego naucza Prawo i Prorocy, mówiąc językiem apostoła Pawła (czyli to, co mówi nam Biblia), to coś zupełnie innego: sprawiedliwość Boża opiera się na wierze w Jezusa Chrystusa. „Czyny”, które Bóg waży, mierzy, to dzieło Jego własnego Syna.
Jak w pierwszych dniach po stworzeniu świata, tak i obecnie, Bóg nie zwraca uwagi na nic innego, jak tylko na to, co On sam uczynił dla nas, a nie na to, co my uczyniliśmy dla i wobec Niego.
Patrzy na swoje dzieło, a nie na nasze i – podobnie, gdy stwarzał świat – mówi: „to jest dobre, bardzo dobre”...
Jest to prawdą dla wszystkich i na zawsze. Ta sama prawda dotyczy wszystkich epok, wszystkich ras i kultur ludzkich; tak było w czasach Abrahama, tak będzie i za tysiąc lat. Sprawiedliwość Boża opiera się na jednym, jedynym fakcie – śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. To w niej i dzięki niej grzechy ludzkie są wybaczone, zmazane.
Dla całej ludzkości są wyłącznie dwie epoki: czas cierpliwości i czas sprawiedliwości.
Czas cierpliwości (który w Biblii opisuje Stary Testament), to czas, w którym jest dane Prawo (przykazania). Człowiek poznaje wolę Bożą, aby miał czas wypróbować samego siebie i poznać swój grzech. Dzięki temu każdy wie (jeśli jest zdolny do spojrzenia w prawdzie na siebie) jaka jest jego prawdziwa wartość.
Pomimo tego Bóg jest cierpliwy, nie poddaje egzekucji swojego wyroku w oparciu o grzech ludzki.
Czas sprawiedliwości, to czas Nowego Testamentu. To czas, gdy nie ma już Prawa w dawnym znaczeniu, ale - dzięki śmierci Chrystusa - każdy może doświadczyć już nie swojej (tak często chwiejnej) miłości wobec Boga, ale miłości Boga do niego.
Poznawszy społeczność Chrystusa z Jego Ojcem, jest nam dane poznać, że możemy dostąpić skutków, owoców tej społeczności.
Wszystko, co ma prawdziwą wartość dla mnie, jest skutkiem relacji Ojca i Syna. Jest także faktem, że na relację tę nikt nie może w żaden sposób wpłynąć, a jedynie z niej skorzystać.
Skorzystać w jaki sposób? Dzięki wierze, zawierzeniu Jezusowi Chrystusowi.
Gdzie więc jest powód do chluby? Już nie istnieje. Paweł nie ma oporów przed prezentacją rzeczy w sposób, który wcale nie łechcze naszej próżności. Na pytanie: „czemu właściwie służę?”, odpowiedź jest szokująca : „niczemu”...
Mówi tak, ponieważ chce zwrócić uwagę na coś szczególnie ważnego: oto sąd, sprawiedliwość Boża, nie są końcem, ale początkiem!
Dobra nowina o sprawiedliwości Bożej zaistniała dla nas w Chrystusie, a zatem nie jesteśmy tu, aby służyć czemukolwiek, ale po prostu aby żyć!
Zatem, w żaden sposób nie odrzucamy Prawa, ale przeciwnie, Prawo jeszcze utwierdzamy, mówi Paweł. Prawo mówi nam, że możemy deptać węże pokus, unieść ciężary, które chcą spowodować nasz upadek. Lecz możemy tak czynić, ponieważ prawdziwe życie nie nas ma za przyczynę, ale to Bóg jest jego przyczyną.
To dla nas bardzo ważne, aby uwolnić się od przekonania, że nasze życie ma służyć „wygraniu” czegokolwiek.
Nasze życie jest wyłącznie i w pełni po to, aby być przeżywane, czyli abyśmy mogli cieszyć się nim w pełni. Już nigdy nie będziemy musieli martwić się o naszą przyszłość, o nasze zbawienie.
Bóg ma oczy otwarte, szeroko. Ale są one zwrócone na Chrystusa, który jest Jego Synem. Jego oczy są zwrócone także na nas, ale nie dlatego, że czynimy to lub owo, ale że jesteśmy w Chrystusie, dzięki czemu jesteśmy Jego dziećmi.
Żyjemy już nie w epoce, w której nasze grzechy są wciąż mierzone, ale w epoce sprawiedliwości Bożej, epoce wybaczenia naszych grzechów.
Żyjemy w wolności, ponieważ jako dzieci Boże nie możemy stracić miłości naszego Ojca, którą Ten nam pokazał i zagwarantował w swoim Synu.
Śmierć jest zwyciężona, grzech został zwyciężony, żyjmy jak w jasny dzień i cieszmy się darem życia, które otrzymaliśmy. Cieszmy się tym darem w sposób wolny, ale i aktywny, odpowiedzialny.
Jesteśmy w Chrystusie, a Bóg jest naszym Ojcem.
Augustinus nr. 15