12 Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie, bo gdy wytrzyma próbę, weźmie wieniec żywota, obiecany przez Boga tym, którzy go miłują. 13 Niechaj nikt, gdy wystawiony jest na pokusę, nie mówi: Przez Boga jestem kuszony; Bóg bowiem nie jest podatny na pokusy ani sam nikogo nie kusi. 14 Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; 15 potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć.
16 Nie błądźcie, umiłowani bracia moi. 17 Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały zstępuje z góry od Ojca światłości; u niego nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia. 18 Gdy zechciał, zrodził nas przez Słowo prawdy, abyśmy byli niejako pierwszym zarodkiem jego stworzeń.
Każdy człowiek spotyka na swej życiowej drodze próby i pokusy. Nie da się ich unikać. Decydujace jest w takich sytuacjach w jaki sposób na nie reagujemy: poddaniem się czy wytrwałością. Apostoł Jakub pisze, że wytrwanie powoduje umocnienie wiary (por. Jakuba 1,3).
Należy też rozróżnić próbę od pokusy. Po grecku to ten sam wyraz, ale kontekst wskazuje na właściwe znaczenie. Tu, w wersecie 12, chodzi o próbę, która ma wzmocnić charakter. Apostoł pisze, że wierzący otrzymuje coraz silniejszy i bardziej stabilny charakter poprzez przejście przez próby.
Apostoł używa analogii sportowca, tego, który jest wytrwały w ćwiczeniu, który wstaje po upadku, potrafi wytrwać podczas biegu do końca i otrzymuje wieniec, czyli nagrodę. Chrześcijanin, który wytrwa, zda test i otrzyma nagrodę: wieniec żywota. Grecki wyraz oznacza koronę, ale częściej używany jest w znaczeniu wieńca, otrzymywanego przez sportowca po zwycięstwie, tak jak współcześnie złoty medal olimpijski (por. 1 Kor. 9,25). Wieniec żywota, który wierzący otrzyma, oznacza życie wieczne (por. Obj. 2,10).
Sportowiec jest w stanie zwyciężyć tylko jeśli wcześniej przez wiele lat codziennie trenował, ćwiczył. Dla wierzącego próby są rodzajem ćwiczenia, wzmacniającego wiarę i budującego wytrwałość.
Apostoł Jakub postrzega próby jako błogosławieństwo, gdyż wierzący staje się przez to silniejszy.
Istnieje zasadnicza różnica między próbą a pokusą. Bóg może wystawić wierzącego na próbę, aby przetestować jego wiarę i posłuszeństwo, jak np. Abrahama, który musiał ofiarować swego syna Izaaka (Rdz. / I Mj. 22).
Pokusa natomiast oznacza zachęcenie do grzechu a Bóg nigdy nie wystawia człowieka na pokuszenie, gdyż nigdy nie zachęca do grzechu. Bóg jest dobry i daje tylko dobre dary. Próby możemy przyjąć z wdzięcznością z rąk Bożych, ale obwinianie Boga za pokusy jest niczym innym jak obrażeniem Go, oskarżeniem o czynienie przez Niego zła.
Próba może być błogosławieństwem dla wierzącego. Ważna jest właściwa postawa: jeśli wierzący przyjmuje próby z wdzięcznością i przez nie ćwiczy wytrwałość jest to błogosławieństwo, jeśli natomiast obwinia Boga za to, staje się to przekleństwem.
Oprócz prób, rzeczywistość w życiu wierzącego stanowią pokusy. Pokuszenia pochodzą z naszych pożądliwości. Wyraz tłumaczony, jako pożądliwość nie koniecznie musi mieć negatywne znaczenie, można by też tłumaczyć go ogólnie, jako pragnienie (jak np. Łk. 22,15; Flp. 1,23, gdzie użyto tego samego greckiego wyrazu). Tu znowu kontekst wyjaśnia, czy chodzi o zwykłe pragnienia czy o pożądanie.
Pożądliwość oznacza, że chcę coś mieć, co do mnie nie należy. Pożądliwość często jest kojarzona z grzechami seksualnymi, ale biblijne znaczenie jest szersze i dotyczy wszelkich niewłaściwych pragnień. Jest to związane z ludzką skłonnością do grzechu.
Pożądliwości pociągają i nęcą. Są to wyrazy związane z czynnością łowienia ryb. Wyraz tłumaczony, jako pociąganie dosłownie oznacza: wabienie za pomocą wabika. Ryba zwabiona za pomocą przynęty wyglądającej jak smaczny kąsek wpada w pułapkę, zostaje złapana, złowiona i nie ma już możliwości ucieczki.
Podobnie pożądliwość próbuje zwabić i złapać człowieka. Szatan wabi nas czymś co wygląda dobrze i ciekawie, chcemy tego, pożądamy. Wtedy bierzemy i zostajemy złapani.
Gdyby schwytana ryba miała świadomość, że zjedzenie przynęty oznacza śmierć, na pewno by jej nie zjadła. Wierzący powinni potrafić rozpoznać, czy coś jest dobre czy nie. Jeżeli nie potrafimy tego rozpoznać łatwo możemy wpaść w pułapkę, zastawioną przez szatana. Przez studiowanie Słowa Bożego i życie z Bogiem, we wspólnocie zborowej z innymi wierzącymi, możemy nauczyć się rozpoznawania, co jest dobre a co nie.
Żyjemy w świecie, który silnie podkreśla samorealizację, czego skutkiem jest egocentryzm. Dla wielu nie jest ważne, czego Bóg od nas chce, jaka jest Jego wola, lecz ważne jest tylko, czego chcę ja, co mi się podoba, co jest dla mnie przyjemne. Wtedy człowiek łatwo może ulec złudzeniu, że to, czego pragnie, pożąda, jest dobre, ponieważ wygląda dobrze i zapewnia mu dobre samopoczucie. W ten sposób szatan oszukuje ludzi. W Biblii Bóg objawił nam, co jest Jego wolą i co naprawdę jest dla nas dobre. Jeśli to zrozumiemy, nie wpadniemy w pułapkę i nie pozwolimy wplątać się w manipulacje szatana.
Tylko jeśli żyjemy z Bogiem i znamy Jego Słowo jesteśmy w stanie uniknąć pułapki, wabika, przygotowanego przez szatana.
Apostoł nie twierdzi tu bezpośrednio, że szatan jest źródłem pokuszenia (choć to zakłada, por. 4,7), podkreśla natomiast, że mimo pokus, człowiek jest sam odpowiedzialny za swoje grzechy. Nie ma wytłumaczenia dla grzechu, nie można oskarżyć szatana, że nas pokusił. To jest dokładnie to, co zrobili Adam i Ewa po upadku w raju, który był też wpadnięciem w pokuszenie. Bóg uznał oboje za odpowiedzialnych za ich grzech, w związku z czym musieli ponieść konsekwencje.
Często człowiek szuka winy gdzieś indziej, aby sam lepiej wyjść z trudnej sytuacji. Nie możemy ani Boga, ani szatana czynić odpowiedzialnym za nasze zachowanie podczas próby i pokuszenia.
Szatan jest odpowiedzialny za samo pokuszenie, ale my sami jesteśmy wobec Boga odpowiedzialni za naszą reakcję na pokusę. Dlatego w raju po upadku zarówno szatan (w postaci węża) jak i człowiek zostali ukarani (Rdz. / I Mj. 3,14-19).
Pokuszenie stanowi poważne zagrożenie dla wierzącego, natomiast Apostoł Paweł pisze, że człowiek nigdy nie będzie kuszony ponad jego siły (1 Koryntian 10,13).
Jeżeli poddajemy się pożądaniom, grzeszymy. Ku wyjaśnieniu, jak działa pożądliwość, Apostoł używa metafory matki rodzącej dziecko. Podobnie jak matka rodzi dziecko, tak pożądliwość rodzi grzech, a dojrzały grzech rodzi wieczną śmierć.
Taką samą kolejność: pragnienie/pożądanie – grzech – śmierć, znajdujemy w Ks. Rodzaju / I Mojżeszowej 3, w opowieści o pierwszym grzechu. Najpierw Ewa zapragnęła owocu, bo wyglądał dobrze. Pragnęła być taka jak Bóg znający dobro i zło. To pragnienie, pożądanie doprowadziło do grzechu. A skutkiem grzechu była kara: wypędzenie z raju i śmierć.
W innych miejscach też czytamy o pożądliwości, pragnieniu grzechu, który próbuje pokuszać i wabić, np. Księga Przypowieści pisze o rozwiązłej kobiecie, która próbuje skusić do cudzołóstwa, będąc obrazem grzechu i niewierności Bogu (Prz. 5-9). Ta kobieta jest metaforą pożądania, prowadzącego do głębiny krainy umarłych (Prz. 9,18), czyli do wiecznego potępienia.
Salomon w Ks. Przypowieści kontrastuje rozwiązłą kobietę z mądrością, dającą życie (Prz. 8:35). Także Apostoł Jakub pisał o mądrości (1,5). Ten, kto wytrwa w próbach jest mądry i otrzyma życie (1,12), a ten, kto wpadnie w pułapkę pokuszenia, czyli, kto pozwoli pożądaniu rządzić nad nim, zginie (1,15).
Żaden chrześcijan nie może powiedzieć, że nigdy nie wpadnie w pułapkę pokuszenia, gdyż oznaczałoby to, że byłby bez grzechu. Mimo to, sytuacja nie jest beznadziejna, gdyż jest Jeden, który nigdy nie poddał się pokusom i nigdy nie zgrzeszył: Jezus Chrystus. Tylko i wyłącznie przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, możemy żyć wiecznie z Bogiem. To, że wytrwamy, nie jest naszą zasługą, lecz zasługą Jezusa Chrystusa, który nas zbawił i podarował nam Ducha Świętego, dającego nam siłę, aby wytrwać.
Pedro Snoeijer, Augustinus 49