1 W tym samym czasie przybyli do niego niektórzy z wiadomością o Galilejczykach, których krew Piłat pomieszał z ich ofiarami. 2 I odpowiadając, rzekł do nich: Czy myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż wszyscy inni Galilejczycy, że tak ucierpieli? 3 Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy podobnie poginiecie. 4 Albo czy myślicie, że owych osiemnastu, na których upadła wieża przy Syloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący Jerozolimę? 5 Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy tak samo poginiecie.
W poprzednim rozdziale Ewangelii Jezus naucza, że powinniśmy skupić się na Królestwie Bożym, zamiast na rzeczach materialnych. We fragmencie bezpośrednio poprzedzającym omawiany Jezus mówi o znakach czasu oraz o sądzie (12,47-59).
Nawiązując do tego słuchacze Jezusa opowiadają o tragicznym wydarzeniu. O podobnie dramatycznych wydarzeniach dowiadujemy się dość często z transmisji telewizyjnych lub radiowych.
Czytając między wierszami można zorientować się, że ci, którzy opowiadają, myślą, że skoro ci ludzie zginęli w tak dramatyczny sposób, z pewnością musieli poważnie zgrzeszyć, i zasłużyli na karę. Chodzi tu o relację miedzy grzechem, a sądem (tu w formie klęski); więc: jeśli kogoś spotka klęska lub gwałtowna śmierć, z pewnością musiał ciężko zgrzeszyć i za to został ukarany. W starożytnym świecie takie poglądy były bardzo popularne (por. np. Ks. Joba 4,7-8; 8,20; 22,4-30; Ew. Jana 9,1-2; Dzieje Apostolskie 12,19b-23).
Jezus dodaje jeszcze inny przykład - ludzi ginących pod upadającą wierzą, wypadek, który dzisiaj też mógłby mieć miejsce. Przykłady te pokazują ludzi ginących na skutek ‘naturalnych’ kataklizmów oraz z rąk złych ludzi. Wszyscy ci zginęli bardzo niespodziewanie w miejscach, gdzie czuli się bezpiecznie.
Jezus wyraźnie pokazuje, że myślenie o cierpieniu, jako bezpośrednio związanym z rozmiarem grzechów jest fałszywe. Podkreśla to też w innej sytuacji, kiedy uczniowie pytają, czy mężczyzna niewidomy od urodzenia cierpi z powodu własnych grzechów, czy grzechów jego rodziców (Ew. Jana 9,1-5).
Odpowiedź Jezusa była zaskakująca dla zgromadzonych: oto informują go o zabójstwie Żydów dokonanej przez znienawidzonego wroga Galilejczyków, a Jezus nakazuje im nawrócenie, i napomina, że jeśli nie nawrócą się - mogą podobnie zginąć i to po prawdziwym sądzie.
Jezus stwierdził tym samym, że oni sami są podobnie winni jak ci, których uważali za winnych.
Ci, którzy giną w tragicznych wypadkach nie zgrzeszyli bardziej niż ty lub ja. Dla Boga twoje i moje grzechy są równie obrzydliwie jak grzechy tych, którzy zginęli.
Nie powinniśmy być zbyt zszokowani, słysząc o podobnie tragicznych wydarzeniach.
Nie możemy tak naprawdę powiedzieć, że zginęli niewinni, ponieważ nie ma niewinnych ludzi; każdy człowiek jest grzesznikiem i zasługuje na karę (Rzymian 3,23). Nie ma ani jednego sprawiedliwego człowieka (Rzymian 3,10). Karą za grzech jest śmierć. Całe stworzenie jest pod przekleństwem śmierci, jako skutek naszego grzechu (Rodzaju/I Mojż. 2,17). Przez upadek w grzech życie ludzkie stało się znacznie trudniejsze. Nasze cierpienie jest bezpośrednim skutkiem grzechu pierworodnego (por. Rodzaju/I Mojż. 3,16-19). Cierpienie powstaje, kiedy ludzie grzeszą przeciw innym, jak Piłat, czy Kain, który zabił swego brata (Rodzaju/I Moż. 41-16). Przez grzech pierworodny harmonia w stworzeniu została zaburzona, a przyroda stała się zagrożeniem dla człowieka (por. Rodzaju/I Mojż. 3,14-19 i 9,1-3).
Każdy człowiek jest sam odpowiedzialny za swoje grzechy, ale my wszyscy jesteśmy wspólnie odpowiedzialni za wszelkie zło na świecie, ponieważ jest ono skutkiem naszego grzechu.
Należy zadać sobie inne pytanie. Nie: dlaczego oni zginęli? Lecz: dlaczego ja nie zginąłem?
Nieliczni tylko zadają właśnie takie, a to jest jedyne właściwe pytanie, które powinniśmy sobie zadać. To, że ja żyję, a ktoś inny zginął w wypadku, wcale nie jest dowodem na to, że jestem lepszym człowiekiem, mam większe ‘prawo’ do życia. Jestem tak samo grzeszny jak każdy inny, więc jak każdy człowiek na ziemi, zasługuję na wieczną karę, na piekło. Nie powinienem żyć, i nie mam prawa na moje życie, ale Bóg dał mi je w swoim miłosierdziu.
To, że jeszcze żyje wskazuje na miłosierdzie Boże. Dopóki żyję na tym świecie, mogę doświadczyć czasu łaski, mam szansę się jeszcze nawrócić.
Nie wolno mi oskarżać Boga i wymagać odpowiedzi, dlaczego cierpię. Nie mogę powiedzieć też, że jest to niesprawiedliwym, że ktoś zginął, gdyż sprawiedliwością jest to, że każdy człowiek powinien cierpieć w piekle. Boża łaska i miłość jest jednak tak ogromna, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny (Ew. Jana 3,16).
Cierpienie na tej ziemi może być okropne wręcz nie do wytrzymania… Nie chcę tego w żaden sposób lekceważyć, ale prawdą jest, że cierpienie w piekle jest bez wątpienia o wiele bardziej okropne. Dlatego odpowiedź Jezusa na pytanie o cierpienie ludzkie brzmi: nawróć się!
Galilejczycy, którzy zginęli chcieli ofiarować w świątyni, pragnęli widocznie pojednać się z Bogiem, ale nie zdążyli i zginęli. Ci, którzy zginęli pod zawalającą się wieżą nie liczyli na to, że ten dzień ich życia okaże się ostatnim i będą musieli stanąć przed Bogiem. Czy byli przygotowani na spotkanie z Nim?
Każdy człowiek ma świadomość, że kiedyś umrze, ale zazwyczaj myśli, że jeszcze ma dużo czasu zanim to nastąpi. Nie jestem w stanie przewidzieć daty swej śmierci, ale może ona przyjść wcześniej niż się spodziewam. Nawet dzisiaj może mnie potrącić samochód i mogę zginąć, wszystko jest możliwe… Wtedy niestety już będzie za późno, aby się nawrócić, a jeśli się nie nawrócę zostanę potępiony (por. Ew. Łukasza 17,27-30).
Słowa Jezusa mogą nam się wydawać zbyt ostre i zupełnie nie duszpasterskie. Jezus nie lekceważy ludzkiego cierpienia, co wiemy z wielu innych sytuacji, ale On wie, że jest coś ważniejszego niż życie na tej ziemi: życie wieczne z Bogiem. Jezus chce nam dać życie z Bogiem, ale oczekuje od nas nawrócenia.
Tylko ten, kto wierzy w Jezusa Chrystusa i wierzy, że wyłącznie przez Jego ofiarę na krzyżu oraz zmartwychwstanie może zostać zbawionym, może otrzymać wieczne życie z Bogiem. Jezus mówi: Ja daję im żywot wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej (Ew. Jana 10,28).
Ten, kto się nie nawróci i nie uwierzy, wieczność spędzi w piekle. Piekło jest niezbyt popularną doktryną we współczesnym świecie, ale nauczanie Biblii jest bardzo wyraźne; zarówno Jezus jak i Apostoł Paweł wskazują na rzeczywistość piekła.
Jezus mówi o nawróceniu w świetle ludzkich cierpień, ponieważ każde cierpienie wskazuje na grzech i w tym też na Sąd Boży.
Tekst ten akcentuje jeszcze jeden ważny element. Bóg wszechmogący, Stworzyciel całego świata, rządzi suwerennie.
Szatan może niszczyć i zabijać ludzi (Ew. Jana 8,44; Objawienia 2,10), ale Bóg mówi: Patrzcie teraz, że to Ja, Ja jestem a oprócz mnie nie ma boga. Ja pozbawiam życia i darzę życiem, Ja ranię i leczę, I z ręki mojej nikt nie zdoła się wyrwać (Powt. Prawa / V Mojż. 32,39). Nikt, nawet szatan, nie może zabić człowieka, jeśli Bóg mu na to nie pozwoli (1 Samuela 2,6).
Życie chrześcijanina powinno być podporządkowane Bogu, Jego suwerennym rządom. Powinien żyć w świadomości, że nie ma prawa na swe życie, lecz jest to tylko dar łaski, podarowany przez Stworzyciela.
Skoro nie mam prawa do życia, też nie mam prawa oskarżać Boga, jeśli ktoś z moich najbliższych zginął np. w wypadku, czy jeśli z jakiegokolwiek innego powodu cierpię. Bóg nie jest odpowiedzialny za nasze cierpienie, to my ludzie jesteśmy odpowiedzialni za grzeszny świat, w którym zdarzają się wypadki i inne okropności. Wyłącznie Bożej łasce możemy zawdzięczać to, że świat i ludzie nie zostali zniszczeni już dawno, po upadku w grzech. Zamiast narzekać na straszną rzeczywistość, szukać odpowiedzi, dlaczego dzieje się tyle okropności i cierpienia żyjmy w wdzięczności naszemu Stworzycielowi za to, że utrzymuje nas przy życiu, że podarował czas łaski, abyśmy mieli szansę nawrócić się, wrócić do niego, do naszego miłosiernego Ojca i cieszyć się życiem wiecznym w społeczności z Nim.
Pedro Snoeijer, Augustinus 34