5 I rzekł do nich: Któż z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby, 6 albowiem przyjaciel mój przybył do mnie, będąc w podróży, a nie mam mu co podać. 7 A tamten z mieszkania odpowie mu: Nie naprzykrzaj mi się, drzwi już są zamknięte, dzieci moje są ze mną w łóżku, nie mogę wstać i dać ci. 8 Powiadam wam, jeżeli nawet nie dlatego wstanie i da mu, że jest jego przyjacielem, to dla natręctwa jego wstanie i da mu, ile potrzebuje.
9 A ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. 10 Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą. 11 Gdzież jest taki ojciec pośród was, który, gdy syn będzie go prosił o chleb, da mu kamień? Albo, gdy będzie go prosił o rybę, da mu zamiast ryby węża? 12 Albo, gdy będzie prosił o jajo, da mu skorpiona? 13 Jeśli więc wy, którzy jesteście źli, umiecie dobre dary dawać dzieciom swoim, o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą.
Uczniowie poprosili Jezusa, aby ich nauczył, jak się modlić. Jako odpowiedź Jezus nauczył ich modlitwy znanej, jako Ojcze Nasz (Ew. Łukasza 11:2-4). Po tym Jezus opowiedział krótką przypowieść, która zostanie omówiona poniżej.
Jezus nie naucza technik lub kroków do bardziej skutecznej modlitwy, lecz mówi o tym, że musimy rozpoznać do Kogo się modlimy, ponieważ to jest decydujące.
Początkowe słowa Jezusa, któż z was…(w. 5), oznaczają coś takiego jak: wyobraź sobie, że …
Aby wyjaśnić, czym jest modlitwa, Jezus opowiada o sytuacji wziętej z życia, która ma wyjaśnić Jego nauczanie. To sytuacja, którą bez problemu rozumiał każdy słuchacz w Izraelu w I wieku n.e. Nie należy szukać w tej opowieści analogii lub ukrytego znaczenia (np. ilość chlebów nie ma szczególnego znaczenia, jest po prostu ilością potrzebną na posiłek). Nie chodzi o to, aby odkryć, co każdy poszczególny element oznacza, gdyż znaczenie jest w całości.
Wyraz przyjaciel jest kluczowym w tym fragmencie (występuje cztery razy). Jezus używa pojęcia przyjaźni, aby wyjaśnić i głosić, że Bóg jest dostępny, jak przyjaciel. W grecko-rzymskim myśleniu przyjaźń była ważnym pojęciem. Filozofowie dyskutowali często o tym jak idealna przyjaźń powinna wyglądać.
Inne pojęcia, które są ważne w tekście to gościnność, honor i wstyd. Pojęcia te były niezwykle ważne w starożytnej kulturze Bliskiego Wschodu.
Przypowieść mówi o sytuacji, w której w środku nocy przybywa gość, a gospodarz nie ma wystarczająco jedzenia, aby sporządzić dla niego posiłek.
Gościnność nadal jest jedną z najważniejszych wartości na Bliskim Wschodzie. Jeśli przyjdzie niespodziewany gość, masz moralny obowiązek dać mu obfity posiłek oraz wszystko, czego będzie potrzebował. Gość pewnej konkretnej rodziny w wiosce, był widziany, jako gość całej wioski, dlatego cała wioska miała obowiązek gościnności. Zapotrzebowanie na chleb rodziny, przyjmującej gościa, stawało się zapotrzebowaniem całej wioski. Jeżeli gospodarz nie dał gościom obfitego posiłku, oznaczało to wstyd nie tylko dla niego, lecz dla całej wioski.
Według grecko-rzymskiego sposobu myślenia, honor jednego z przyjaciół oznaczał honor drugiego, ale także wstyd dla jednego oznaczał też wstyd dla drugiego. Gdyby ktoś nie mógł dać gościom jedzenia, oznaczałoby to wstyd nie tylko dla niego, ale także dla jego przyjaciela.
Problemem w tej przypowieści nie jest tylko to, że gospodarz nie ma chleba dla gości, ale też, że gość przyszedł w środku nocy, kiedy wszyscy śpią. Czy powinien obudzić całą rodzinę przyjaciela, czy ma dać gościom tylko to, co zostało, powodując wstyd dla całej wioski? Dla słuchaczy Jezusa było oczywistym, że jest tylko jedna możliwość: obudzić przyjaciela. Dla nas hipotetyczną odpowiedzią byłoby - nie przeszkadzać (w. 7). Ale dla słuchacza I wieku było to nie do pomyślenia! Przyjaciel zawsze pomaga, a wstyd jest gorszy niż nieprzespana noc.
Należy pamiętać, że domy na wsi składały się tylko z jednego pomieszczenia, w którym wieczorem cała rodzina kładła się spać na materacach, rozkładanych na podłodze. Nocą było kompletnie ciemno, nie było przecież elektryczności. Jeśli w nocy musisz otworzyć drzwi, obudzisz wszystkich, którzy śpią w domu.
Dla wszystkich słuchaczy było oczywistym, że przyjaciel powinien pomóc nawet w środku nocy. Jezus daje nieco dziwny powód, mianowicie, że nawet nie dlatego wstanie i da mu, że jest jego przyjacielem, ale dla natręctwa jego wstanie i da mu, ile potrzebuje (w. 8). Nawet, jeśli by nie chciał wstać w środku nocy, budząc całą rodzinę, jest coś innego, co skłoni go do tego, aby właśnie tak zrobić. To to, co zostało przetłumaczone, jako natręctwo (lub naleganie). To skłoni go nawet do tego, żeby nie tylko dać te trzy bochenki chleba, o które go poproszono, ale wszystko, czego potrzebuje przyjaciel. Grecki wyraz tłumaczony, jako natręctwo oznacza właściwie bezwstydność. Lepiej jest tłumaczyć: daje mu to, czego potrzebuje, aby zapobiec wstydu. Ten, kto został obudzony wie, że gospodarz musi dać gościom wszystko, czego potrzebują, bo inaczej będzie to wstyd dla całej wioski. Gdyby nie dał, cała wioska wytykałaby go palcami, mówiąc, jaki to wstyd, że nie pomógł w nocy.
Czego uczy nas ta przypowieść?
W tej przypowieści Jezus mówi o dwóch tematach z modlitwy Ojcze Nasz, której wcześniej nauczył uczniów (w. 2-4): mianowicie, o chlebie, który Bóg daje oraz o święceniu Imienia Boga, co oznacza nie zawstydzanie Jego Imienia. Łącząc te dwa tematy, Jezus naucza, że Bóg ma legalny obowiązek, aby nam dać, o co prosimy. Bóg zobowiązał się, aby nam odpowiadać, ze względu na Imię swoje.
Temat ten nie jest nowym w Biblii. Pełen ufności Dawid prosi Boga o przebaczenie grzechów ze względu na Jego imię:
Nawet, jeśli moje grzechy są wielkie, ze względu na Imię swoje, Bóg chce mi przebaczyć.
Psalmista mógł prosić Boga, ze względu na Imię Jego, aby odnowił Jeruzalem, chociaż miasto to zostało zniszczone, jako kara za grzechy:
Ze względu na Imię swoje, Bóg prowadzi nas na zielone pastwiska, kiedy już nie mamy siły i nie wiemy, co robić (Psalm 232-3).
Pan Jezus zachęca, aby nie przestawać się modlić, bo chodzi o Imię Boże.
Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy, bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą (w. 9-10).
Czasowniki proście, szukajcie i kołaczcie (lub: pukajcie) są czasownikami w trybie rozkazującym, które w greckim oryginale wyrażają coś, co należy czynić cały czas, nieustannie. Modlitwa jest procesem, jest sposobem życia. Modlitwa oznacza, że zapraszamy nieustanie Boga do naszego życia.
Bóg zawsze słucha naszych próśb, chociaż nie oznacza to, że otrzymujemy wszystko, czego tylko zapragniemy. Jezus nauczał, że powinniśmy modlić się zgodnie z wolą Bożą (Ew. Łukasza 11,2-4; Ew. Mateusza 6,9-13). Tylko wtedy święcimy Imię Boże. Nasze modlitwy stanowią często egocentryczną listę życzeń, zawierającą przede wszystkim nasze własne potrzeby, lub potrzeby innych, a za mało koncentrują się na woli Bożej i na święceniu Jego Imienia.
Jezus podaje jeszcze inną ilustrację z życia rodzinnego, zadając pytanie, na którą odpowiedź jest jasna dla każdego (w. 11-12). Oczywiście, dobry ojciec daje swojemu dziecku tylko to, co jest dobre.
Skoro ojcowie (i matki) na ziemi są dobrzy (dobre), mimo faktu, że są grzesznikami, to tym bardziej Ojciec niebieski. Ojciec w Niebie jest doskonały, bez grzechu, dobry.
Nie oznacza to, że Bóg daje wszystko to, czego tylko zapragniemy, lecz daje to, co jest dla nas dobre. Dziecko może myśleć, że potrzebuje dużo słodyczy, nie potrzebuje szkoły, ale rodzic wie lepiej, co jest dobre dla jego właściwego rozwoju, dlatego, mimo jego marudzenia, natręctwa dobry rodzic nie da swojemu dziecku wszystkiego, o co ono prosi.
Pedro Snoeijer, Augustinus 40