Tak często czytamy, czy słyszymy, że niezwykle ważnym w życiu jest poznanie i pełnienie woli Bożej. Można wręcz powiedzieć, że jest to jedna z najczęstszych intencji naszych modlitw. Czy jednak mamy jasną świadomość co to oznacza? O co się modlimy? Jak może (bądź raczej – powinien) przebiegać proces poznawania i życia zgodnie z wolą Bożą?
Temu ma nieco pomóc nasze bieżące rozważanie, w którym zaproponujemy trzy umowne etapy poznawania i wypełniania objawionej woli Bożej.
Istnieją (czy: daje się je określić) trzy etapy, aby poznać i wypełnić wolę Bożą, która jest nam objawiona, to znaczy wolę, która wyraża się w danych przez Boga przykazaniach.
Te etapy wymagają, aby nasza inteligencja została odnowiona przez rozeznanie, które daje nam Duch Święty.
Pierwszy etap
Po pierwsze, wola Boża, którą On wyraża przez swoje przykazania, nie jest objawiona z definitywnym autorytetem gdzie indziej, jak tylko w Biblii. Potrzebujemy odnowionej inteligencji, aby zrozumieć i przyjąć przykazania Boże dane nam w Piśmie Świętym.
Bez odnowionej inteligencji, popadamy w ryzyko deformacji Pisma Świętego, by uniknąć radykalnych przykazań, które popychają nas do wyrzeczenia siebie samych, do miłości, do czystości i najwyższej satysfakcji, które znajdujemy wyłącznie w Chrystusie.
Powtórzmy jeszcze raz z mocą: autorytet woli Bożej nie może być znajdowany gdzieś indziej, jak tylko w Biblii.
Apostoł Paweł mówi, że Pismo Święte jest natchnione: Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości i aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany (2 Tm 3-16-17).
Zauważmy: nie chodzi tutaj o jakieś dobre dzieła, ale o wszelkie dobre dzieła. Trzeba zatem, aby chrześcijanie poświęcili niezbędny czas, zużyli konieczną ilość energii i oddali się medytacji Słowa pisanego Boga.
Drugi etap
Drugim etapem poznawania woli, którą Bóg wyraża przez swoje przykazania jest nasze zastosowanie prawd biblijnych do nowych sytuacji i to niezależnie od faktu, czy będą one wspomniane w Biblii, czy też nie.
Przecież Biblia nie podaje nam wskazówek precyzyjnych, związanych z naszymi współczesnymi, konkretnymi wyborami życiowymi, np. dotyczących wyboru osoby, z którą zamierzamy spędzić życie, zakupu (lub nie) samochodu (i to jakiego?), czy też wybrania takiej, czy innej formy zamieszkania (mieszkanie, dom, kupno, wynajem…). Nie znajdziemy w Biblii szereg konkretnych wskazówek związanych z ogromną liczbą innych, poważniejszych lub mniej, a konkretnych sytuacji życiowych wyborów, tych, z których składa się nasze życie.
Biblia nie jest rodzajem leksykonu zawierającego konkretne odpowiedzi, na wszystkie konkretne, rodzące się w konkretnych sytuacjach pytania.
Jest jednak koniecznym, aby nasza inteligencja była odnowiona, aby była uformowana i kierowana przez wolę Bożą, objawioną w Biblii, i abyśmy mogli widzieć/ocenić każdą okoliczność w duchu Chrystusa i rozpoznać to, do dokonania czego Bóg nas wzywa.
Jest to praktyka bardzo odmienna od naszych zwykłych wysiłków – to oddanie stałemu poszukiwaniu słyszenia głosu Bożego, aby dokonywać naszych wyborów.
Osoby, które uważają, że mogą w sposób niejako automatyczny usłyszeć głos Boży, mający prowadzić ich życie, są w głębokim błędzie, pozostając w niezgodzie choćby z tekstem już cytowanym w pierwszym naszym rozważaniu, z Listu do Rzymian 12,2.
Istnieje ogromna różnica pomiędzy modleniem się i pracowaniem nad odnowioną inteligencją, która stara się rozpoznać jak stosować Słowo Boże, a przyzwyczajeniem do proszenia Boga o nowe objawienie tego, o powinniśmy uczynić.
Przeczytajmy fragmenty z Ewangelii wg Jana:
- i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi (8,32),
- Poświęć ich w prawdzie twojej; słowo twoje jest prawdą (17,17).
Przebóstwienie nie wymaga transformacji z naszej strony, ani też nadzwyczajnego uświęcenia, ani też bycia uwolnionym od prawdy Słowa objawionego. Ten określony tu przez nas drugi etap wyraża poznawanie woli Bożej przez Jego przykazania, którym jest nauczenie się stosowania Pisma Świętego w nowych sytuacjach życia, używając do tego celu naszej odnowionej inteligencji.
Trzeci etap
Wreszcie, ostatni – trzeci – etap poznawania woli w przykazaniach Bożych odpowiada największej części naszego życia, kiedy nasze działania nie są poprzedzone jakąkolwiek świadomą refleksją.
Można ośmielić się na stwierdzenie, że ponad 90% naszych zachowań nie jest przemyślanych. Oznacza to, że większość naszych myśli, naszych zachowań i naszych działań ma charakter spontaniczny.
Wypływają one po prostu z tego, co znajduje się wewnątrz nas. Jezus powiedział: (34) Plemiona żmijowe! Jakże możecie mówić dobrze, będąc złymi? Albowiem z obfitości serca mówią usta. (35) Dobry człowiek wydobywa z dobrego skarbca dobre rzeczy, a zły człowiek wydobywa ze złego skarbca złe rzeczy. (36) A powiadam wam, że z każdego nieużytecznego słowa, które ludzie wyrzekną, zdadzą sprawę w dzień sądu (Mt 12,34-36).
Dlaczego nazywamy tutaj tę część woli Bożej wolą Jego przykazań? Ponieważ w istocie rzeczy Bóg nakazuje rzeczy relatywnie proste: nie bądźcie pyszni, nie pożądajcie, nie bądźcie niespokojni, nie bądźcie zazdrośni… itp. Zauważmy, że w sumie żaden z tych aktów nie jest przemyślany.
Takie elementy jak złość, pycha, pożądanie, smutek, zazdrość, wypływają po prostu z serca ludzkiego, bez żadnej specjalnej i świadomej refleksji, nie rzadko bez jakiejkolwiek intencji.
A my jesteśmy osądzani jako winni tych aktów, ponieważ nie są one podporządkowane przykazaniom Bożym…
Nie można zatem twierdzić, że cel życia ludzkiego sprowadza się do jednego: abyśmy byli przemienieni przez odnowienie naszej inteligencji, skoro tak wiele naszych aktów w życiu odbywa się poza refleksją inteligencji.
Potrzebujemy nowego serca i nowej inteligencji!
Potrzeba dobrego drzewa, aby dało ono dobre owoce (Zasadźcie drzewo dobre, to i owoc będzie dobry, albo zasadźcie drzewo złe, to i owoc będzie zły; albowiem z owocu poznaje się drzewo – Mt 12,33).
Jest to ogromne wyzwanie dla naszego życia, do którego Bóg nas właśnie wzywa. Sami nie możemy w tej sferze nic osiągnąć. Potrzebujemy Chrystusa, który umarł za nasze grzechy. Potrzebujemy Ducha Świętego, aby nas prowadził w prawdzie Chrystusa i aby w nas wzbudzał pokorę, która akceptuje prawdę.
Takiemu celowi powinniśmy oddać nasze życie. Aby było jasne - taka zachęta nie oznacza zanurzenia się w jakąś wirtualną rzeczywistość, oderwaną od naszej codzienności. Nie! Wręcz odwrotnie: takie oddanie temu głównemu celowi naszego życia pozwala na właściwe (konstruktywne i szczęśliwe, indywidualnie i wspólnotowo) życie.
Musimy mieć dojrzałą świadomość, że zadanie, które stoi przed nami nie jest łatwe, że nie będzie łatwym podążanie zaproponowaną w naszym krótkim tekście drogą.
Może już teraz rodzi się wiele pytań, na które nie znaleźliście odpowiedzi w tym ograniczonym miejscem i czasem rozważaniu.
Proponujemy jedną i najważniejszą rzecz: wejście na drogę, po tej tak może ogólnie naszkicowanej mapie postępowania. Szereg rzeczy stanie się stopniowo jaśniejszymi w trakcie przeżywania ich, w trakcie mocowania się z pojawiającymi się każdego dnia trudnościami.
Bardzo często umyka nam, w naszych refleksjach (czy raczej w naszych związanych z nimi decyzjach i działaniach) świadomość niepodważalnego faktu, że nie jesteśmy w tym procesie sami, że Bóg nie jest jakąś filozofią, bezosobową mądrością życia, ale że On żyje i przenika wszystko, w tym nas samych także. Pamiętajmy, że jest On Osobą, źródłem wszelkiego życia, dobra i prawdy. On będzie nas prowadził! Nawet wtedy, kiedy będziemy potrzebowali czasu, aby zauważyć i docenić Jego prowadzenie.
Zanurzajmy się zatem w sposób stały i zdyscyplinowany w pisane Słowo Boga. Wypełnijmy nim naszą inteligencję. I módlmy się, aby Duch Chrystusa odnowił nas tak, aby to, co z nas będzie wychodziło, było dobre, akceptowalne i doskonałe, zgodne z wolą Bożą. I żyjmy nim dzień po dniu, w sposób jak najbardziej konkretny. Nasze życie będzie wtedy przeniknięte sensem, którego nikt i nic - poza Bogiem - nie może nam dać.
Tomasz Pieczko, Augustinus 56