O znakach zapowiadających koniec świata możemy przeczytać w kilku miejscach Biblii. Poniżej w celu poprawnego ich zrozumienia poddamy analizie kilka z nich.
Podczas, gdy uczniowie podziwiają piękno świątyni w Jeruzalem, Jezus reaguje na to szokującymi słowami: Czy widzisz tą wielką budowlę? Nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie został rozwalony (Mk. 13:2).
W momencie, kiedy wrogość wobec Jezusa staje się coraz większa i zaczyna być groźna, ich uwaga koncentruje się na świątyni, stanowiącej dla Izraela symbol obecności i wierności Pana. Bez świątyni nie ma dla nich nadziei. Pragną zachęcić Jezusa, pokazując, że mimo narastającej wrogości, świątynia istnieje nadal.
Odpowiedź Jezusa, mówiąca o kompletnym zniszczeniu świątyni jest dla nich szokująca. W późniejszym momencie, kiedy pozostają z nim sami, proszą Go o wyjaśnienie jego słów.
Jako odpowiedź Jezus naucza ich o znakach zapowiadających koniec obecnego świata. Przy tym pięciokrotnie ostrzega i napomina: baczcie, uważajcie, czuwajcie (w. 5, 9, 23, 33, 37). Znaki, o których czytamy w tym rozdziale nie mają na celu zaspokojenia naszej ciekawości, lecz stanowią ostrzeżenie.
Uczniowie wiązali swe nadzieje ze świątynią, oczekując, że właśnie tam Mesjasz przyjdzie w chwale.
Jezus natomiast mówi o boleści, cierpieniu (w. 8). Grecki tekst dosłownie mówi o bólach porodowych. Bóle porodowe są bardzo bolesne, ale jednocześnie są powodem do radości, ponieważ zapowiadają narodzenie się dziecka. Aby móc przeżywać radość najpierw trzeba doświadczyć bólu.
W czasach ostatecznych, stanowiących cały okres między wniebowstąpieniem Jezusa a Jego powrotem (a nie tylko ostatni okres przed powtórnym przyjściem), dzieje się wiele strasznych rzeczy.
Jednym z wielkich problemów dla Kościoła jest pojawianie się fałszywych proroków i nauczycieli, twierdzących, że mówią w imieniu Mesjasza. (Wyrazy Jam jest w wersecie 6 należy rozumieć, jako ja mówię z autorytetem w imieniu Mesjasza).
Od samego początku Kościół ma do czynienia z tego rodzaju zagrożeniem i przez całą historię chrześcijanie bywali zwiedzeni przez nich a przez ich dzieło powstało wiele fałszywych kościołów i sekt. Kościół powinien zawsze czuwać i przeciwdziałać fałszywym nauczycielom, co także zostaje podkreślane w listach Apostołów.
Potem Jezus zaczyna nauczać o wydarzeniach, które nastąpią w przyszłości:
7 A gdy usłyszycie o wojnach oraz wieści wojenne, nie trwóżcie się; musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec. 8 Powstanie, bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu i będą miejscami trzęsienia ziemi, będzie głód. To jest początek boleści.
Zanim Jezus Chrystus powróci musimy doświadczyć bóli porodowych. To niestabilna sytuacja polityczna, wojny, kryzysy polityczne i ekonomiczne, ale też klęski jak głód, trzęsienia ziemi i tym podobne. Słysząc o powtórnym powrocie Jezusa musimy pamiętać, że są to dopiero bóle porodowe. Grecki wyraz tłumaczony, jako nie trwóżcie się nie oznacza strachu, lecz dosłownie: wołanie z powodu wielkiego podniecenia lub zachwycenia.
Jezus mówi, że jeśli usłyszymy o takich wieściach (tak naprawdę już przez tysiące lat ludzkość doświadcza ich ciągle), nie powinniśmy myśleć, że On już wkrótce wróci. Badając historię łatwo dojdziemy do wniosku, że wcale nie jest prawdą, że wojny i inne klęski mają miejsce częściej obecnie niż dawniej. Te straszne wydarzenia są normalną rzeczą w świecie, znajdującym się pod wpływem grzechu. Także obecny kryzys związany z wirusem Covid-19 nie jest szczególnie straszny w porównywaniu z dawnymi ciągle powracającymi epidemiami, jak dżuma lub cholera.
Pan Jezus ostrzega, aby nie skupiać się na tych wydarzeniach, lecz patrzeć na siebie, ponieważ dla wierzących poważniejsze są inne zagrożenia (w. 9-13). Od samego początku Kościół jest prześladowany przez świat, ale też przez fałszywych nauczycieli, o czym czytamy w Dziejach Apostolskich. Chrześcijanie zmuszeni są stawać przed ludzkimi sądami, gdyż wiara w Jezusa Chrystusa często nie jest tolerowana, uważana za politycznie niepoprawną i z tego powodu dyskryminuje się ją lub nawet potępia. Prześladowanie nie zawsze jest gwałtowne, często następuje w sposób subtelny, przez kulturę, przeciwstawiającą się Słowu Bożemu na pozór miłymi słowami, co obecnie przeżywamy w Europie doświadczając coraz większej dominacji świeckiego humanizmu.
Zamiast skupiać się na świątyni, wierzący powinni skoncentrować się na przetrwaniu w Chrystusie mimo wszelkich prześladowań.
Istotnym jest skupienie się na zadaniu Kościoła: głoszeniu Ewangelii do wszystkich narodów (Mt. 28:19; Dz.Ap. 1:8). Tekst nie mówi jak długo i jak intensywnie Ewangelia powinna być głoszona, zanim powróci Jezus. Z pewnością nie możemy na podstawie tego tekstu i naszej wiedzy o postępach misji wnioskować, kiedy to dokładnie nastąpi (Mk. 13:32: Mt. 24:36).
Po tych słowach Jezus skupia się na wydarzeniach związanych ze zniszczeniem świątyni (Mk. 13L14-18). Powyższe proroctwo bardzo dokładnie zostało spełnione w roku 70, kiedy Rzymianie zdobyli Jeruzalem i kompletnie zniszczyli świątynię (por. Łk. 21:20). Słowa te mówią nie tylko o wierzących, lecz o losie wszystkich mieszkańców tego miasta. Wtedy rzeczywiście jedynym sposobem ratowania życia była szybka ucieczka w góry, gdyż pozostali w mieście nie mieli szansy przeżycia.
To było niewątpliwie szokujące dla uczniów, niepotrafiących wyobrazić sobie, że coś tak strasznego rzeczywiście mogłoby nastąpić. Jezus napomina ich, aby nie skupili się na tych zdarzeniach, gdyż muszą one mieć miejsce. Przez ofiarę Chrystusa na krzyżu, świątynia straciła swoją funkcję. Świątynia Boża obecnie nie jest budynkiem w Jeruzalem, lecz jest nią Kościół oraz każdy wierzący (1 Kor. 3:16; 6:19).
Określenie ohyda spustoszenia spowodowało wiele dyskusji i zamieszania. Niewątpliwym jest, że jednoznacznie nawiązuje do Księgi Daniela (Dan. 9:27). Można tłumaczyć to greckie określenie, jako straszność, która zniszczy, lub straszność zniszczenia, co dokładnie opisuje wydarzenia w roku 70.
Po tych słowach Jezus mówi o ostatnich wydarzeniach przed Jego powtórnym przyjściem (Mk. 13:24-27). To wydarzenia, które mają miejsce dopiero po zniszczeniu świątyni, ale i te, których wciąż jeszcze nie doświadczyliśmy. To wydarzenia, które będą towarzyszyć przyjściu Jezusa. Słońce, księżyc i gwiazdy przestaną istnieć, cały kosmos będzie poruszony lub, jak można też tłumaczyć - zachwieje się. W podobnych słowach w Starym Testamencie zostaje opisany sąd ostateczny na końcu czasów (np. Iz 13:10; 34:4). Oznacza to koniec obecnego wszechświata oraz nadejście nowego stworzenia. W tym momencie Jezus Chrystus zgromadzi swój Kościół i dokona sądu nad wszystkimi ludźmi. Te wydarzenia pokazują, że Pan Jezus rzeczywiście jest Królem i Panem wszechświata.
Na zakończenie Jezus jeszcze raz napomina uczniów, ale i nas, abyśmy poznali znaki czasu (Mk. 13:28-37). Drzewo figowe stanowi lekcję. Rozmowa ma miejsce na wiosnę, kiedy drzewa wypuszczają świeże liście. To znak wiosny, który budzi oczekiwanie: niedługo będzie lato, będące okresem żniw (por. w. 27). Znaki, o których mówi Jezus, są, mimo straszności, zachęceniem, ponieważ zapowiadają nadchodzące żniwa: On zbierze swój Kościół, odzieli zboże od chwastów (Mt. 24:30; 25:31-46).
Zachęceniem dla nas jest fakt, że wszystko na tym świecie minie, ale Słowo Pana nie minie, bo jest wieczne i stabilne.
Ważnym jest, abyśmy nie spekulowali o momencie powtórnego przyjścia Jezusa, gdyż o tym dniu i godzinie nie wie nikt: ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec (w. 32). Chrześcijanie ciągle chętnie spekulują na temat momentu powtórnego przyjścia, czasami podając dokładną datę, czasami przez bardziej ogólne stwierdzenia jak „Z pewnością Jezus już teraz wkrótce wróci” lub: „Na pewno Jezus wróci jeszcze za naszego życia”. Jedno i drugie jest grzechem, gdyż Jezus wyraźnie mówi, że nikt tego nie wie. Pierwsi chrześcijanie myśleli, że powróci On za ich życia, teraz żyjemy około 2000 lat później a Jezus jeszcze nie powrócił. Powinniśmy być gotowi: Jezus może powrócić dzisiaj, ale też może trwać to jeszcze 1000 lat. W tym czasie Kościół ma przetrwać, być wierny i zawsze gotowy.
Znaki czasów ostatecznych nie mówią nam jak blisko jest powtórne przyjście naszego Pana, lecz przypomina nam, że On na pewno wróci, aby sądzić żywych i umarłych.
Pedro Snoeijer, Augustinus nr. 57